Nasze początki z kuchnią wietnamską nie były, mówiąc szczerze, najlepsze. Pierwsze nieudane próby podkopały naszą pewność siebie i przez dłuższy czas wybieraliśmy bezpieczną opcję w postaci sajgonek. Z biegiem czasu okazało się jednak, że wietnamska kuchnia ma o wiele więcej do zaoferowania, a spróbowane przez nas dania zostaną nam w pamięci do końca życia. Czas spędzony w Hanoi odmierzaliśmy już tylko kolejnymi posiłkami.
Kuchnia wietnamska to nasze największe odkrycie i zaskoczenie kulinarne podczas tej podróży. Z początku nieprzekonani, stopniowo uczyliśmy się szukać nowych smaków i próbowaliśmy różnych potraw. Delikatne makarony ryżowe, aromatyczne zioła, wyraziste buliony z dodatkiem orzechów, sosu rybnego, limonki i papryczek chilli. Chrupiące bagietki i czarna jak noc wietnamska kawa. Od ilości restauracji, kawiarenek, knajpek, jadłodajni i stoisk z jedzeniem może zakręcić się w głowie. Dzielimy się więc naszymi odkryciami na kulinarnej mapie Hanoi.
Bun Cha
To popularne wietnamskie danie spotkać można praktycznie na każdym rogu. Bun Cha serwowana jest zazwyczaj w postaci bulionu z dodatkiem cienkiego makaronu ryżowego (bun), grillowanej wieprzowiny (cha) oraz porcji świeżych ziół i dodatków takich jak czosnek lub papryczki chilli. Jednego wieczoru wybraliśmy się do Bun Cha Ta, popularnej restauracji w Hanoi serwującej to pyszne danie i wyszliśmy z pełnymi brzuchami i szerokimi uśmiechami na twarzach. Gdy tylko miseczki z aromatycznym bulionem wjechały na stół, obsługa restauracji poinstruowała nas, jak należy jeść zupkę. Na początek należało dodać do bulionu odrobinę posiekanego czosnku, papryczek oraz pieprzu. Do zupy wrzuca się również makaron wraz z podanymi ziołami. Wraz z daniem głównym dostaliśmy również sajgonki (nem), które należało zawijać w podane zioła i maczać w bulionie. Makaron oraz kawałki mięsa należy jeść pałeczkami, a bulion powinno się jeść łyżką. Bun Cha to jeden z moich ulubionych smaków azjatyckich.
Mi Quang
Gdyby nie gwałtowna tropikalna ulewa, prawdopodobnie nigdy nie spróbowalibyśmy Mi Quang. Zdążyliśmy zatrzymać się przy pierwszej lepszej knajpce i wbiec do środka, a chwilę później deszcz rozpadał się na dobre. Knajpa pękała w szwach, ale gospodarz zorganizował nam naprędce wolne miejsce. Usiedliśmy więc na miniaturowych krzesełkach, rozejrzeliśmy dookoła i zorientowaliśmy się, że wszyscy miejscowi zajadają się apetycznie wyglądającym daniem. Po krótkiej rozmowie na migi z kucharzem i nieśmiałym wskazywaniu na stolik sąsiadów, stała przed nami miseczka wypełniona po brzegi delikatnym makaronem, kruchą wieprzowiną i dodatkami. Całość podlana została bulionem i przełamana kwasowością wszechobecnej w Wietnamie limonki. Pokiwaliśmy z aprobatą głowami, wzbudzając na twarzy gospodarza i jedzących gości szerokie uśmiechy.
Bun Oc
Na zupę ze ślimaków skusiliśmy się widząc tłumy w lokalnej restauracji. Wygląd samej jadłodajni mógł odstraszyć, ale byliśmy zdeterminowani, aby spróbować nowych smaków. Tym razem padło na Bun Oc – zupę, której głównym składnikiem są ślimaki. Z niemałą obawą zanurzyłam łyżkę w zupie i z pozytywnym zaskoczeniem odkryłam, że zupa jest bardzo smaczna. Lekko kwaśny bulion z makaronem, z kawałkami ślimaków, kiełkami oraz tofu. Całość obficie posypano szczypiorem i nieznaną nam zieleniną. Do zupy zazwyczaj dostaje się sałatę z liśćmi mięty oraz smażone chlebki (quay). Przyznam szczerze, że Bun Oc przypadła mi do gustu bardziej niż Pho. A skoro już o tym mowa…
Pho
Tego dania przedstawiać nie trzeba. Pho jest bez wątpienia najpopularniejszą na świecie wietnamską potrawą. Klasyczne Pho składa się z aromatycznego bulionu, ryżowego makaronu, ziół oraz zielonej cebuli. Zupę najczęściej jada się z wołowiną (pho bo) albo z kurczakiem (pho gio). Charakterystyczne dla tej potrawy jest to, że mięsa się nie gotuje, a jedynie parzy. Dlatego też nie przygotowuje się tego dania z dodatkiem wieprzowiny. Bulion doprawia się najczęściej kolendrą i sosem rybnym. Dodatkiem do zupy są smażone na głębokim tłuszczu chlebki (quay), które macza się w zupie. Jedną z najlepszych Pho można spróbować w popularnej wśród miejscowych restauracji w Hanoi – Pho Thin.
Bún Bò Nam Bộ
Na tą wietnamską sałatkę wybraliśmy się pewnego popołudnia, uzbrojeni w zapisany adres i mapę. Ostatecznie pomyliliśmy lokale i sałatkę zjedliśmy nie tam gdzie trzeba, ale jedzenie nadal było przepyszne. Bún Bò Nam Bộ składa się z makaronu ryżowego (bun), plastrów soczystej wołowiny (bò), prażonej cebulki, orzeszków ziemnych, a także – tradycyjnie dla kuchni wietnamskiej – solidnej porcji lokalnych ziół i sałat. Wołowinę zazwyczaj doprawia się sosem rybnym, czosnkiem oraz pieprzem. Sałatka podlana została aromatycznym sosem wykonanym na bazie jeszcze większej ilości sosu rybnego, czosnku i limonki.
Ca Phe Trung
Uwielbiam kawę, a w Wietnamie kawa smakuje mi najbardziej. Usłyszałam od kogoś, że w Hanoi koniecznie należy spróbować kawy jajecznej. Na wspomnianą kawę wybraliśmy się zatem do Giảng Cafe, klimatycznej kawiarni, której początki sięgąją 1946 roku. Usiedliśmy przy małych stoliczkach i zamówiliśmy wietnamską kawę z jajkiem (ca phe trung) oraz czekoladę z jajkiem (cacao trung). Kawa podawana jest w maleńkich filiżankach, zatopionych w ciepłej wodzie i smakuje obłędnie. Masa jajeczna przygotowywana jest na bazie żółtek i skondensowanego mleczka, a w smaku przypomina odrobinę nasz kogiel–mogiel. Całość idealnie łączy się z kawą. Przepadłam. Uzależniłam się od tego smaku i od tej pory bywaliśmy w tej kawiarni codziennie podczas naszego pobytu w stolicy. Jest to również, jak dotąd, moje największe odkrycie kulinarne podczas naszego wyjazdu.
Banh Mi
Spacerując ulicami wietnamskich miast nie sposób nie natknąć się na stoiska sprzedające Banh Mi – francuskie bagietki wypełnione różnymi dodatkami i przyprawami. Świeża, chrupiąca bagietka z soczystym grillowanym kurczakiem w marynacie miodowej była idealną przekąską w ciągu dnia. Pieczywo do Wietnamu sprowadzili francuscy kolonizatorzy i dzięki temu świeżą bagietkę można dostać tu na każdym rogu. Wietnamczycy do perfekcji opanowali sztukę przygotowywania pysznych kanapek, do tego stopnia, że Banh Mi są obecnie bardzo popularne w wielu miastach amerykańskich i europejskich.
Bánh Cuốn
Za każdym razem, gdy wychodziliśmy na spacer, przechodziliśmy obok małej, lokalnej jadłodajni, w której kłębił się tłum miejscowych i zastanawialiśmy się, co takiego tam podają, że cieszy się tak ogromną popularnością. Okazało się, że w barze serwują Bánh Cuốn, czyli mięsny farsz z dodatkiem grzybów zawinięty w gotowany na parze papier ryżowy. Całość posypuje się aromatyczną prażoną cebulką i ziołami. Potrawę dobrze jest doprawić papryczką chilli oraz limonką, co też uczyniliśmy.
Cha Ca
Ostatni wieczór w Hanoi spędziliśmy w restauracji nad parującą patelnią wypełnioną po brzegi tradycyjnie przygotowaną rybą. Danie przyrządzaliśmy samodzielnie, zaopatrzeni jedynie w zestaw startowy w postaci kawałków ryby, garści kopru i szczypioru oraz dodatków. Na każdym stole stoi palnik z patelnią i parującym daniem, a w oddzielnych miseczkach podawany jest makaron, orzeszki ziemne, sos, papryczki chilli oraz zioła. Cha Ca nosi miano kultowego wietnamskiego dania, a jego historia sięga XIX wieku.
Bia Hoi
Będąc w Hanoi, warto wieczorem wybrać się na wietnamskie jednodniowe piwo. Warzone jest codziennie, dojrzewa przez bardzo krótki okres, a następnie rozwożone jest do lokalnych barów. Bia Hoi to nie tylko trunek. Na Bia Hoi warto wybrać się choćby po to, aby doświadczyć z bliska kultury picia piwa w Wietnamie. Usiąść na maleńkich krzesełkach, obserwować uliczne życie i popijać zimne piwo w towarzystwie miejscowych mężczyzn.